(03.04.2021 13:36)Zbig napisał(a): Jeśli susz ma być "suplementem diety" to temperatura nawiewanego powietrza nie może przekroczyć 40*C, bo wyższa zabije lecznicze enzymy, lipidy, przegrzeje aminokwasy w białku ( jest to smakowo wyczuwalne) itp,itd.
Racja, dlatego w dehydratorze robionym przeze mnie zastosowane są regulowane przesłony powietrza wylotowego. Dzięki temu reguluje się temperaturę. Przy słonecznym dniu otwiera się przesłony szeroko, co zwiększa przepływ powietrza, a w konsekwencji zmniejsza temperaturę w komorze suszarniczej. Wtedy suszenie przebiega szybko dzięki szybkiemu przepływowi powietrza. Jak jest chłodniej lub bardziej pochmurno, to przesłony się bardziej domyka, zostawiając mały otwór, co zmniejsza przepływ powietrza zapewniając, że temperatura nie spadnie poniżej 40 °C.
Oczywiście w takiej konstrukcji raczej trudno będzie utrzymać precyzyjną temperaturę, szczególnie przy zmiennej pogodzie, gdy słońce się pojawia i chowa. Wymagałoby to ciągłego sprawdzania temperatury wewnątrz i regulowania stopnia otwarcia przesłon, co byłoby całkiem niepraktyczne. W planach mam zamiar zastosować termostat, który samoistnie dostosowywałby stopień otwarcia przesłon w zależności od temperatury.
(03.04.2021 13:36)Zbig napisał(a): Poza tym, suszenie w niskiej temperaturze zajmuje dużo czasu i w przypadku korzystania ze słońca w naszym (polskim) klimacie nie ma gwarancji, że pozwoli nam dosuszyć załadowany wsad.
Też się tego obawiam. Ja mam pomysł na dodanie prostej grzałki, np. w postaci kabla grzejnego lub żarówki do istniejącego dehydratora. W połączeniu z termostatem i regulacją ciągu powietrza uważam, że byłoby to wystarczające rozwiązanie, aby utrzymać zadaną temperaturę wewnątrz komory, gdzie suszą się owoce bez ręcznego sprawdzania i regulowania.
(03.04.2021 13:36)Zbig napisał(a): Osobiście będę budował suszarnię komorową w oparciu o klimatyzator i panele fotovoltaiczne zasilające klimatyzator + prąd z sieci w razie zbyt małej własnej produkcji.
Też ciekawe rozwiązanie. Na pewno łatwiej jest regulować temperaturę, bo całość energii na suszenie pochodzi z „prądu” Dodanie akumulatora pozwoliłoby akumulować nadmiar energii. W ogóle jak już ma się energię w postaci prądu, to można z nią robić co się chce w łatwiejszy sposób. Można tak naprawdę myśleć o tym w kategoriach całości instalacji elektrycznej w domu lub gospodarstwie.
Dużym plusem takiego rozwiązanie jest możliwość umieszczenia paneli fotowoltaicznych w miejscu niezależnym od miejsca umieszczenia komory suszenia. Całość łączysz kablem elektrycznym jak i gdzie chcesz. U mnie połączenia absorber + komora suszenia wymuszają kształt całości suszarki.
Z drugiej strony, trzeba mieć na uwadze sprawność konwersji energii słonecznej w elektryczną.
Osobiście lubię prostotę i rozwiązanie „w pełni elektryczne” trochę mnie przerasta.
Daj znać jak idą prace i jak sprawdzi się rozwiązanie w praktyce.
Ta społecznościowa platforma wymiany idei i informacji opiera się w całości na oprogramowaniu współtworzonym społecznie. Nie jest powiązana z żadną grupą kapitałową oraz istnieje bez finansowej pomocy rządowej.