RE: Sasiedztwo za miedzą
Witaj Jamore. Dziękuję za ostrzeżenie. W Turawie miałam okazję spędzać wakacje i okolica jest cudna, ale o domu nie ma co marzyć, bo ceny domków letniskowych równają się z cenami domów całorocznych w innym rejonie. W sumie wystarczyłby mi więszy staw, nad którym można do znudzenia gapić się w wodę, obserwować ptaki i całe życie wokół. Szczerze mówiąc wyleczyłam się z opolskiego, bo jest zanieczyszczone. Ostatnio oglądałam dom w okolicy Lewina Brzeskiego, gdzie jest kilka stawów i rzeka Nysa. Jakież było moje zaskoczenie, gdy się okazało, że są to czynne wyrobiska, a wokół stawów z całym sprzętem urzędują kopalnie minerałów. Tak więc zostaje świętokrzyskie, może łódzkie, może Jura. Jamore,podobnie jak Ty miałam głowę pełną marzen i pomysłów na eko życie, ale dopiero teraz nadszedł ten moment na realizację. A ponieważ mój kręgoslup również jest w opłakanym stanie, pozostaje mi tylko dom gotowy i poletko ziemi na permakulturę , która jak myślę nie wymaga tylu trudów co tradycyjna uprawa. Nawet teraz, oglądając oferty siedlisk, jesli coś mi nie pasuje układam w głowie wielki plan naprawczy, by po chwili puknąć się w głowę :)Cóż, może będzie to życie nie w pełni ekologiczne, ale i tak myślę, że warto wyrwać się z betonowej dżungli, by przeżyć swój skrawek życia w otoczeniu natury, a kto wie czy i zdrowie się nie poprawi w takich okolicznościach przyrody. Jak myślisz? Póki co, krok po kroczku przygotowuję się na zmiany w moim życiu, bo jestem mieszczuchem pełną gębą i muszę jakoś ogarnąć swoje wygodnictwo:) robię też ćwiczenia tzw pokłony skruchy, które dobrze robią na mój kręgosłup. Namaste
|