Forum Ekoosada

Pełna wersja: zebranie osób o tych samych poglądach do wspólnego przedsięwzięcia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Przeglądając anastazjowe strony znalazłem: http://anastazja.org/ziemia_czy_ludzie.php
Poświęcona jest faktowi, że większość chętnych do ekowioski to ignoranci.
Zwracam na to uwagę, bo co z kimś rozmawiam o problemie odnajdywania właściwych ludzi, to słyszę, że nie trzeba, że należy się dopasowywać, tolerować takich, jacy się pojawią.
Dla mnie to odnalezienie właściwych ludzi, bliźnich dusz, jest najważniejsze, aczkolwiek to mogą być np. 1 czy 2 os. Wolę w celi więziennej zamieszkać z tymi 2 osobami niż w wymarzonej ekowiosce z bądź kim.
@Pass dzięki za link, ciekawy artykuł.
(24.05.2014 04:57)pass napisał(a): [ -> ]większość chętnych do ekowioski to ignoranci.
Zwracam na to uwagę, bo co z kimś rozmawiam o problemie odnajdywania właściwych ludzi, to słyszę, że nie trzeba, że należy się dopasowywać, tolerować takich, jacy się pojawią.
hey, hey
Ja osobiście bawię się znajdowaniem i gubieniem ludzi i ludzisk w kontextach ekoprojektowych od lat przeszło 35ciu...
Me doświadczenia niestety nie są zbyt pozytywne...Smutny (oczywiście wiem, iż jest także część mej własnej "winy" - więc proszę mi tego osobno nie wytykać!).
Lecz subiektywne wrażenie me, że w ostatnich latach "jakość" zainteresowanych osób bardzo spadła.Smutny

Kiedyś, dawno temu pozwoliłem sobie usystematycznić zbiór tychże interesentów. (podkreślam, iż chodzi o stosunki w Niemczech Zachodnich)

1. Samotnie wychowujące matki z dziećmi w wieku przedszkolnym (hipoteczna motywacyja: przy zapewnionym materialnym bycie {socyjal}, potrzeba podzielenia się pracą wychowawczą, by umożliwić sobie w tymże czasie realizacyję osobistą. także troska o jakość socyjalizyji dzieci)

2. Pary w kryzysach  (hipoteczna motywacyja: sami nie dają sobie rady ze swym związkiem, to może grupa pomoże?)

3. Osoby o poglądach skrajnych (np. skrajni prymitywiści, ezoterycy itp) (hipoteczna motywacyja: tendencyje misjonarskie + chęć zaprzężenia grupy do swego wozu)

4. Ludzie chorzy psychicznie z (na ogół) otwarcie głoszoną motywacyją, by grupa pomogła.

5. Marzyciele, fantaści, mitomani itp. (no comment)

6. "Turyści" - osoby chcące tylko popatrzeć, pogadać, zwiedzić (a nie udzielić się realną pomocą),  lecz obstawające twardo na braniu ich za naprawdę realnie gotowych do dołączenia się do działań realnych. (no comment)

7. Volontariusze prawdziwi, osoby udzielające się prawdziwie, by poznać pracę, klimaty itp.

8. Osoby zainteresowane w pierwszej i podstawowej kolejności tanią możliwością mieszkania.

9. Ludzie naprawdę zainteresowani treściami kultury alternatywnej i gotowi do wcielania we własne życie.

O ile w latach 80/90tych zgłaszało się do mnie więcej ludzi z grup 1,2,3,7,9, to w XXI wieku przeważają osoby z grup 3,4,5,6,8.

Niestety nie widzę możliwości "dopasowania się i tolerowania" większości takich interesentów.
Dopasowanie się i tolerancyja konstruktywna będzie tylko na bazie realnego udzielania się sprawie wspólnej, quasi jako harmonizacyja i zrównoważenie wspólnej zróżnicowanej przestrzeni międzyludzkiej.

Gruß
Ani
Trafne zestawienie.
Niestety ale podsumowanie wyszło pesymistycznieZdezorientowany
Hey, Paweł
Ty też, podobnie jak ja, masz wielodzięcioletni staż obcowania z najróżniejszej maści volontariuszami, gośćmi itp.
Zbliża się zima, czas długich wieczorów...
Może reflektowałbyś na fred gawędziarski, w którym byśmy opowiadali o najróżniejszych przygodach z nawiedzającymi nas gośćmi?

Gruß
Ani
Dla władających językiem niemieckim >>
*podkreślam> nie mój text, a podobno (albowiem kontaktowałem się z autorką) masowa mejlowa reakcyja potwierdzająca nagminność takich doświadczeń!

http://http://www.naturkost.de/kleinanze...adid=22035
Czy mógłbyś sprawdzić poprawność tego linka , bo chyba jest niepoprawny                                                                                                                         
hey, hey
Zaprawdę link niepoprawny.
Lecz jam oczeń kontent, iż tak się stało.
Text był, mimo pewnych niepoprawnych niedociągnięć; emocyjonalnie zafarbowaną krytyką realiów na scenie eko/duchowej. Specyjalnie krytykowano realia ekowioskowe, wspólnotowe i ludzkie deficyty zainteresowanych i udzielających się osób.
Niestety nie skończyło się na tym.
Autorka zamieściła więcej ogłoszeń, z których każde następne okazywało się na coraz to niższym poziomie.
W korespondenyji mejlowej autorka okazała się osobą chorą psychicznie...

Koniec tak dobrze zapowiadającej się próby krytyki...
A ja już chciałem się udzielać, założyć krytyczne forum lub bloga itd...
Niestety, nie każda krytyka bolączek, które i mnie gnębią, jest kostruktywna... a chorą krytyką bardzo się brzydzę...

Ani
Świetny tekst Pass. Dał mi kolejnego bodźca

HOWGH
(12.10.2014 22:46)Aani napisał(a): [ -> ]
(24.05.2014 04:57)pass napisał(a): [ -> ]większość chętnych do ekowioski to ignoranci.
Zwracam na to uwagę, bo co z kimś rozmawiam o problemie odnajdywania właściwych ludzi, to słyszę, że nie trzeba, że należy się dopasowywać, tolerować takich, jacy się pojawią.
hey, hey
Ja osobiście bawię się znajdowaniem i gubieniem ludzi i ludzisk w kontextach ekoprojektowych od lat przeszło 35ciu...
Me doświadczenia niestety nie są zbyt pozytywne...Smutny (oczywiście wiem, iż jest także część mej własnej "winy" - więc proszę mi tego osobno nie wytykać!).
Lecz subiektywne wrażenie me, że w ostatnich latach "jakość" zainteresowanych osób bardzo spadła.Smutny

Kiedyś, dawno temu pozwoliłem sobie usystematycznić zbiór tychże interesentów. (podkreślam, iż chodzi o stosunki w Niemczech Zachodnich)

1. Samotnie wychowujące matki z dziećmi w wieku przedszkolnym (hipoteczna motywacyja: przy zapewnionym materialnym bycie {socyjal}, potrzeba podzielenia się pracą wychowawczą, by umożliwić sobie w tymże czasie realizacyję osobistą. także troska o jakość socyjalizyji dzieci)

2. Pary w kryzysach  (hipoteczna motywacyja: sami nie dają sobie rady ze swym związkiem, to może grupa pomoże?)

3. Osoby o poglądach skrajnych (np. skrajni prymitywiści, ezoterycy itp) (hipoteczna motywacyja: tendencyje misjonarskie + chęć zaprzężenia grupy do swego wozu)

4. Ludzie chorzy psychicznie z (na ogół) otwarcie głoszoną motywacyją, by grupa pomogła.

5. Marzyciele, fantaści, mitomani itp. (no comment)

Duży uśmiechDuży uśmiechDuży uśmiech Dobre...
Ogólnie rzecz biorąc do współpracy należy szukać osób pozytywnych, życzliwych, takich z którymi sama obecność sprawi że będziesz dobrze się czuć. Unikać zaś osoby o negatywnym nastawieniu, skłonne do osądzania, krytykowania i wdrażania swoich własnych pomysłów za wszelką cenę.  
nie mam wiedzy ani doświadczenia, ale wydaje się rozsądnym tworzyć wioskę na podobieństwo małżeństwa, zakonu, drużyny czy firmy. Początkiem jest osoba z wizją i energią. Jednoosobowo (może być dwu, trzy osobowo) tworzy osadę, jednocześnie stara się przyciągnąć „wyznawców”.  „Wyznawcy” przychodzą  i po długich rozmowach zostają przyjęci na okres próbny. Po np. roku życia razem w osadzie, jeśli stronom pasuje, biorą ślub, jak w zakonie. Z założenia, taka osada, powstaje dziesiątki lat. Tak od razu zapewne też możliwe ale ryzyko katastrofy większe.

Ludzie dobierają się w pary czy idą do zakonu dla korzyści, tak samo do osady. Stado daje moc. Znajdź swoje stado, zmieni się twoje życie.   
 
Na początku jeden człowiek, jak przybywa ludzi do osady decydują wspólnotowo, jak w małżeństwie.  
 
Nie rozumiem zachwytu wioskami „anastazjowymi”  W kraju od setek lat wiele wiosek podobnych „anastazjowym”, ludzie tam spokrewnieni, żyjący od setek lat razem i jakoś nie tworzą nowej jakości.  
 
Co znaczy człowiek jest stadny. Jak widzę stado dzików, wilków, jeleni to nie ma wątpliwości. W kraju coraz więcej singli. Czy taki singiel czuje się jak samotna sarenka w ciemnym lesie?   
Jak będziecie chcieli zbierać osoby o tych samych poglądach to możecie się szykować na jednoosobową ekowioskę. 
Tworzenie wioski to nie wykupienie mieszkania w bloku, kupienie domu na osiedlu/ wsi  i wprowadzenie się. Taka eko wioska powinna być ludzkim stadem, swoistą wspólnotą bojową. Taką jaką była przed wynalezieniem rolnictwa.  Gdyby w stadzie wilczym jeden wilk pobiegł w prawo drugi w lewo trzeci został w norze to stado wymrze. Powinno być porozumienie bez słów, jak wspomnianym stadzie wilków. Wtedy „naczynia zmywają się same”.  Dlatego roczne okresy próbne wydają się rozsądnym rozwiązaniem.

 
 
 W takim „stadzie” musi być wspólna praca i życie codzienne jak 8 tys lat temu. Inaczej to czym taka wioska różni się od zwykłej wioski?  
kogo stać na kupienie areału domu infrastruktury na rok


HOwgh
(13.03.2018 13:31)wszebad napisał(a): [ -> ]kogo stać na kupienie areału domu infrastruktury na rok
 
potrzeba matką wynalazków. Jak jest własność to ogrodzona (dzieli zamiast łączyć), każdy dba o swoje, przywiązuje do ziemi, do końca życia, ludzie ze sobą nie rozmawiają. A i wymaga na początek wiele pieniędzy

dlatego (wymyśliłem na poczekaniu) powinni założyć spółdzielnie i wydzierżawić wspólnie ziemie od gminy. Niektórym gminom mocno zależy na rodzinach to mogą być groszowe sprawy. 

każdy nowy przystępuje jako członek na rok, na próbę,. Nie ma własności w razie niepowodzenia, bez żalu odejdzie.

budowa domu, jak działamy razem to może być przyjemne i wbrew pozorom tanie. Najpierw budujemy jeden budynek gdzie wszyscy razem mieszkamy, nast kolejny. Wspólna budowa zbliża ludzi do siebie i o to chodzi w eko wiosce bez płotów, wspólne pole, wspólna praca, wspólne jedzenie. Prawdziwa eko wioska.
Witaj Okrągły
Nie myśl że neguje to co napisałeś ale nasunęły mi sie na myśl takie sugestie.
- Za co dzierżawić jak nie ma kasy ?
- czy na pewno kazdy odejdzie bez żalu i roszczeń  (jeśli załozymy , że włożył tam sporą część pracy i pieniędzy ?)
- groszowe sprawy to dla wielu może znaczyć zupełnie cos innego ;-)
- wspólna budowa zbliża ale i może poróżnić  - lepiej planowac przed
- wspólnota to duże wyzwanie szczególnie jeśli chodzi o rozliczanie pracy - kazdy widzi to inaczej

Moje wnioski pochodza z różnych doświadczeń w społecznych inicjatywach . Mam prawie 50 lat (choć tego nie czuję to rodzi refleksje ) , nie mam kasy to co odlozyłem przez kilka lat pracy w fabryce starczy ledwie na ryzykowny wyjazd na saksy. Dlatego mimo tego że takie inicjatywy wydają mi sie najlepszą alternatywa (wspólnota-drugą rodziną ) ,to podchodzę do nich z duuużą dozą ostrożności

HowgH
Trochę historii :

Nasza inicjatywa rozpoczęła się wiele lat temu, w wypożyczonym domu pod Bydgoszczą, gdzie w parę osób postanowiliśmy spróbować żyć razem. Już na samym początku potrzebne wspólne decyzje były podejmowane w kręgu jednogłośnie za pomocą konsensusu. Pośrednio też stąd wzięła się nazwa : Tęczowy Krąg. To dlatego, że krąg był naszym podstawowym narzędziem do tworzenia wspólnoty, a niektóre zwyczaje przejęliśmy od Rodziny Tęczy. 

Plan był taki, by najpierw stworzyć faktycznie istniejącą wspólnotę, a potem w oparciu o to założyć organizację. 

Organizacja była nam niezbędna do tego, by dało się zrealizować plan posiadania wspólnego domu, w taki sposób, by nie miał on jednego właściciela. Założeniem było również to, by wszyscy byli równi wobec podejmowanych wspólnie decyzji dotyczących tego, co robimy razem. 



Na tych właśnie zasadach powstał już istniejący statut stowarzyszenia Arte Unite. Naszą organizację udało się założyć kilka lat po tych wydarzeniach i w dużej części w oparciu już o innych, nowych ludzi. Jednak wciąż nie mieliśmy swojego kawałka Ziemi, mimo tego, że udawało nam się żyć wspólnie z dala od miasta. Z czasem podstawowe założenie stworzenia wspólnego domu przestało być istotne, ponieważ cała uwaga została skierowana na to, co już się działo w tamtym czasie. Była chata na wsi, pojawiali się coraz to nowi ludzie. Działo się dużo, w pewnym okresie pojawiły się nawet cztery konie. Grabówka, bo tak nazywała się wioska, w której mieszkaliśmy działała ponad 10 lat. Samo stowarzyszenie Arte Unite zostało przeniesione do Dziadowic, natomiast chata żyła nadal swoim własnym życiem. 

Emocje, muzyka, imprezy, czasem nawet z alkoholem stały się istotniejsze niż budowanie wspólnych planów i podejmowanie wspólnych decyzji dotyczących przyszłego życia. Mieszkańcami byli coraz to młodsi ludzie i w związku z tym zapotrzebowanie na plany rozmyło się w indywidualne wizje i koncepcje na życie. 



W Dziadowicach natomiast było zupełnie inaczej. Medytacja Wipasana i zwyczaje z nią związane stały się decydujące. Jednak konkrety również się rozmyły i zatrzymały na obietnicach właścicieli. Ziemia nigdy nie została przekazana na wspólną własność, mimo wkładanej w to miejsce pracy i kasy. Tworzenie wspólnoty w oparciu o wspólny kawałek Ziemi w tamtym czasie okazało się niemożliwe w momencie, kiedy pojawiło się pierwsze dziecko. Właściciele mieli już inną wizję i trzeba było stowarzyszenie znowu przenosić. 

Wtedy pojawił się Andrzej, weteran z Zieben Linden. Zaproponował jeden budynek gospodarczy, który dałoby się przerobić na dom.. no i spodobała mu się idea tworzenia miejsca w oparciu o wspólną własność.



Tak powstał Lubliniec. 

Z tym miejscem wiążemy plany wspólnego życia w większej grupie osób. Dwa budynki i potencjalny domek na wielkim dębie, dają nam możliwość zaproszenia do tej inicjatywy jeszcze około siedmiu osób. Teraz jest nas trójka dorosłych i jedno dziecko. Wszyscy mamy doświadczenia z życiem wspólnotowym, jedni więcej inni mniej, ale wystarczająco, by kontynuować wspólnie ten projekt. 

Założenia są takie, by był to dom jak najbardziej ekonomiczny z punktu widzenia zużycia energii, oraz jak najbardziej samowystarczalny. Nie mamy jeszcze takiej wiedzy i doświadczenia, by to zrealizować w stu procentach, jednak jest to główny kierunek naszych działań budowlanych.

https://www.facebook.com/pg/sztukajednosci/photos/?tab=albums



W tym budynku w niedalekiej przyszłości, chcemy tworzyć różne warsztaty. Na początku w oparciu o nasze umiejętności : Joga, ceramika, rzeźba w drewnie, Możliwe że będą też zajęcia z zakresu terapii ruchem, nauki życia na wsi w sposób zmierzający do jak największej niezależności. Chcielibyśmy też tworzyć kolejne miejsca na terenach nie należących do prywatnych osób w oparciu o nasze pomysły i naszą organizację.



Wciąż szukamy ludzi, którzy czuli by się z nami dobrze i mieli na uwadze to, jak istotna dla życia na Ziemi jest idea równości ludzi wobec miejsca w którym się znajdują. Jak również to, że Ziemia nie należąca do pojedynczego właściciela jest bardzo istotnym aspektem budowania wolności i świadomości z tym związanej. 



Na dzień dzisiejszy do ekipy, poszukujemy między innymi osoby, która potrafi ogarniać stronę medialną w internecie. Potrzebujemy zamieszczać filmy, by dało się zbierać jakieś większe pieniądze na takie właśnie cele. Tworzenie kolejnych ekowiosek Wolnej Ziemi, za pieniądze zarabiane w Polsce przez potencjalnych uczestników tego typu przedsięwzięć w obliczu naszych doświadczeń wydaje się być jednak mało realistyczne.



Chętnie odpowiem tutaj na wszystkie pytania związane z tematem.

Można też pisać na maila stowarzyszenia :

unite@wp.pl

Kuba
Przekierowanie