Hej
Jestem kobietą 40+ z masą pomysłów i czasem zbyt mało poważną (podobno). Całe dotychczasowe życie ciężko/dużo pracowałam i nadał pracuję. Kupiłam ziemię i wybudowałam dom naturalny, teraz go wykańczam, przy okazji siebie też

ale mniej, zdecydowanie dom bardziej.
Jak wykończę dom to przeprowadzę się na wieś całkiem.
Poszukuje PARTNERA Pana 40+ co „nadaje na podobnych falach” ekologia, rośliny, ogród, permakultura, dążenie do samowystarczalności, uprawa swojej żywności, zioła, naturalne leczenie wegetarianizm itd. Ziemi mam 1,17 ha, pod moją opieką około 25 ar, reszta póki co wydzierżawione. Ogród w trakcie tworzenia kilkaset krzewów i drzewek posadzone na żywopłot różnogatunkowy, który całkiem całkiem rośnie i nawet plonuje. Pięć wałów permakulturowych własnoręcznie machniętych. Zaściółkowane kartonami i słomą ok. 2 ary na wiosnę pod warzywnik.
Praca w mieście i owszem ale na dość elastycznym etacie ok. 2 dni w mieście reszta zdalnie. Telewizor wywaliłam jakieś 8 lat temu i nie zamierzam mieć. Internet mam i nawet jest mi potrzebny. Z programów TV

oglądam Szamana (XXI wieku) , Kudlińskiego część o ziołach (od polityki trzymam się z daleka), Wojtka Górnego Permisie, Zielone Pogotowie, czytuje pasjami blogi ogrodnicze permakulturowe, ziołowe (Różańskiego cenię baaardzo), naturalnego leczenia/uzdrawiania. Ulubiona muzyka: szelest opadających liści przy pogodzie bezwietrznej (coś niesamowitego) a kiedyś w innej epoce Dire Straits i takie tam, w trochę mniej zamierzchłej epoce Adele (ależ Ona ma głos). Książki podobnie: ogrodniczo-permakulturowe, dziko-kuchniowe, naturalnego uzdrawiania (w planach wiedźmowanie) ziołowe i takie tam duchowe.
Moje marzenie: kiedyś siąść na tarasie (którego jeszcze nie mam) bez pośpiechu wypić herbatę, (kawy nie piję), najlepiej z własnych ziół i nie myśleć: o rany ile ja jeszcze muszę ogarnąć. Teraz siaduję na paletach (to w miejsce tego tarasu co go nie mam) jak już padam albo na chwile oddechu, lubię się pogapić na różnokolorowy żywopłot, łażące bażanty, (u mnie i po sąsiedzku jakieś 2 rodziny bażancie) i po prostu się pozachwycać, a potem lecę dalej (z tą słomą albo/i widłami).
Jeśli brzmi przerażająco - nie pisz. Jeśli brzmi niedorzecznie – nie pisz. Jeśli brzmi całkiem sensownie, fajnie, ok albo może być – pisz. Jeśli jesteś w trakcie rozwodu, separacji, typem „żona mnie nie rozumie” – nie pisz. Najpierw ogarnij swoje sprawy potem napisz. Jeśli szukasz frajerki na darmowe mieszkanie i ewentualnie spłacanie Twoich długów – nie pisz. Jeśli nie umiesz obsługiwać wkrętarki ani młotka – też nie pisz.
W pozostałych przypadkach – pisz. Jak się czaisz i chcesz się dowiedzieć więcej, to tu możesz poczytać o moich przygodach z wędrówką camino, budowie domu i ogrodzie
http://podbzami.blogspot.com/
Hough rzekłam, poszło w świat, zamówienie złożone, a co będzie dalej zobaczy się …
Aaa byłabym zapomniała - województwo małopolskie.